Czas wyrównuje wszystko do zera. W XXIV wieku Ziemia umiera. W przestrzeń kosmiczną zostaje wystrzelony Yggdrasil, statek pokoleniowy, który ma zapewnić przetrwanie gatunkowi ludzkiemu. Ponad siedemset lat później para nieśmiertelnych istot, technologicznie podrasowanych Ziemian, wraca na błękitną planetę. Od powodzenia ich misji zależy ocalenie statku i wszystkich osób znajdujących się na pokładzie. Muszą odnaleźć tajemniczą Bibliotekę Snów, w której zapisano ogół wspomnień ludzkości. Lilo i Rez podczas swej wędrówki zetrą się z prymitywnym plemieniem, którego członkowie dawno zapomnieli o dobrodziejstwach techniki. Będą się układać z samozwańczym lordem władającym wiernie odtworzoną kopią wiktoriańskiego Londynu, którego największą bolączką są morderstwa prostytutek oraz zbyt wysoki poziom edukacji wśród plebsu. Zawędrują też do Aurory, miasta, gdzie barwy następnego zachodu słońca wybiera się w drodze głosowania. Gdzieś na końcu drogi Lilo i Reza ukryta jest prawda. Ale czy warto dla niej poświęcić wszystko? Może pewnych rzeczy lepiej nie wiedzieć? Pył Ziemi czerpie z wielu gatunków literackich, tworząc niezwykłą opowieść o świecie przyszłości, w którym zaawansowana technologia sąsiaduje z gotyckim mrokiem i absurdem. Imponuje skalą, porusza i bawi ostrym jak brzytwa poczuciem humoru. Na taką Ziemię przylatują Lilo i Rez – para nieśmiertelnych, technologicznie podrasowanych istot. Potrafią komunikować się ze sobą telepatycznie, mogą nauczyć się dowolnego języka w kilka sekund i wyleczyć wszystkie choroby świata. Dla Ziemian są praktycznie bogami. Sami są potomkami Ziemian. I teraz muszą odnaleźć tajemniczą Bibliotekę Snów.
Jak pewnie wiecie w tym roku przeczytałem już wiele dobrych książek i na naprawdę niewielu się zawiodłem. W tym na "Pyle Ziemi". To było takie moje drugie podejście do sci-fi i teraz wiem, że nie chcę sięgać po więcej lektur z tego gatunku.
Jakoś nie potrafię wymienić zalet tej powieści. Pewnie dlatego, że nie przepadam za tym gatunkiem literatury. Naprawdę bardzo mało pamiętam i dawno tak nie miałem, że po przeczytaniu książki strasznie się cieszyłem, że ją skończyłem, ale jednocześnie byłem trochę zawiedziony i zły, że zmarnowałem trochę czasu na czytanie. Jak możecie się domyślić to dotyczy właśnie "Pyłu Ziemi". Nic nie zapadło mi w pamięć. Kompletnie nic. No dobrze zarys fabuły, imiona bohaterów itd. to oczywista sprawa, ale gdybym pisał z tego sprawdzian w szkole to wątpię, że dostałbym dobrą ocenę. Chyba musiałbym przeczytać dwa razy szczegółowe streszczenie, żeby cokolwiek z tego zapamiętać.
Podczas czytania czułem jakby autor pisał o czymś i nagle przypomniało mu się, że zapomniał o jednej rzeczy to zamiast tego poprawić pisze dalej i robi się z tego taki jeden wielki bałagan. Przez ten styl pisania autora naprawdę nie czyta się tego wygodnie. Do tego te niepotrzebne przekleństwa. Nie rozumiem po co one w ogóle są w książkach?
Uważam, że "Pył Ziemi" miał ogromny potencjał, który nie został dobrze wykorzystany. Szkoda, ponieważ spodziewałem się dobrego sci-fi, a wyszło jak wyszło. Recenzja jest jaka jest. Bardzo chaotyczna, krótka i trochę dziwna, ale nie zamierzam jej zmieniać. Nie lubię pisać czegoś od początku. Kiedy coś mi przychodzi do głowy po prostu to zapisuję i niczego nie zmieniam, ponieważ wtedy czuję się sobą. Może autor podczas pisania również tak miał? Jeśli tak to w stu procentach go rozumiem. Polecam tylko i wyłącznie fanom sci-fi lub osobom, które zachęciłem do lektury. Uwierzcie mi, że nawet po negatywnej opinii ma się ochotę na przeczytanie danej powieści. Jeszcze bardzo chcę zaznaczyć, że wydawnictwo SQN po raz kolejny pięknie wydało książkę. Co prawda nie ma ilustracji, ale faktura i okładka są na naprawdę wysokim poziomie.
Za książkę dziękuję księgarni Pan Tomasz
★★★★☆☆☆☆☆☆
Ja, szczerze mówiąc, również nie przepadam za sci-fi, ale książki Stanisława Lema połykam jak bocian żabę!
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz dać temu gatunkowi kolejną szansę to tylko i wyłącznie Lem ;)
Czytałem fragmenty na lekcji... Zobaczę co da się zrobić :D
UsuńDo niczego nie zmuszam :D Jest wiele ciekawych książek!
UsuńFaktycznie napisałem jakbyś mnie do tego zmusiła... Chciałem napisać to inaczej -przepraszam haha :D
UsuńPrzyznam rację, że okładka jest śliczna. Ale fabuła raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNie przepadam za tym gatunkiem... Opis z "lubimy czytać" dał mi nadzieję, ale Ty ją odebrałeś ;p , więc jednak nie spróbuję książek tego typu ;)
OdpowiedzUsuńHaha :D
UsuńJa niestety nie przepadam za literaturą tego typu - sci-fi nie jest dla mnie :) Jednak okładka ma coś w sobie, jest bardzo nietypowa, taka trójwymiarowa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lina Nastya
http://lina-nastya.blogspot.com/2017/04/mowie-po-litewsku.html
Jest świetna!
UsuńMnie jakoś nie ciągnie do literatury science fiction, nic dziwnego, że o tej książce nie słyszałem i jakoś nie chcę jej przeczytać. Poza tym zbytnio nie czytuję polskich autorów, jednak wyjątkiem jest Remigiusz Mróz, na recenzję jego książki bardzo zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/04/14-ekspozycja-recenzja.html
xx K
;)
UsuńO ciekawa książka, możliwe że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana,
http://loveshinny.pl
Jak już to kochany;)
UsuńOstatnio zbyt często sięgam po książki, w których autor nie wykorzystał w stu procentach potencjału historii. Raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba nie stracisz zbyt wiele
UsuńRaczej po nią nie sięgnę, bo jednak nie jest to mój typ literatury.:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńJak ja nie cierpię, gdy autorzy sami się gubią w swoich pomysłach a potem wszystkim wmawiają, że tak miało być + zapominają wspomnieć kilku ważnych rzeczy. Dlatego utwierdzasz mnie w przekonaniu, że dobrze robię, odpuszczając sobie ten tytuł
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Nie warto marnować swojego czasu na tego typu książki... :D
Usuń