„Indeks szczęścia Juniper Lemon” jest przezabawną, a jednocześnie poruszającą opowieścią o ważnych, a także z pozoru błahych wydarzeniach, które przewracają życie do góry nogami.
Minęło sześćdziesiąt pięć dni od wypadku, który na zawsze odmienił życie Juniper. Świat bez jej cudownej starszej siostry Camilli stał się zimnym i smutnym miejscem.
Pewnego dnia Juniper odkrywa list siostry napisany w dniu wypadku. List, w którym Cam zrywa z tajemniczym „Ty”. Juniper jest w szoku – nic nie wiedziała o związku siostry i ziejąca dziura w jej sercu wydaje się jeszcze większa: kim tak naprawdę była Cam? Postanawia się tego dowiedzieć, odkryć tożsamość adresata i dostarczyć mu list.
Ale wtedy coś gubi. Drobiazg, niewielką kartkę. Jedną z wielu, na których codziennie notuje swój prywatny poziom szczęścia i katalog własnych „wzlotów i upadków dnia”. A ta fiszka jest wyjątkowa: zawiera tajemnicę, o której nikt nie może się dowiedzieć.
Do czego prowadzi grzebanie (dosłownie i w przenośni) w cudzych śmieciach?
Czy odkrywanie małych i wielkich tajemnic otaczających ją ludzi to jest właśnie to, czego Juniper potrzebuje, aby uporządkować własny życiowy bałagan?
Idealna lektura na lato dla każdego, kto pokochał „Gwiazd naszych wina” Johna Greena czy „Oddam ci słońce” Jandy Nelson.
Skoro jesteście tutaj, u mnie na blogu, to pewnie czytacie książki lub po prostu lubicie tematy książkowe, a więc pewnie wiecie, że piątego lipca, swoje premiery miało naprawdę sporo książek. O jednych jest już naprawdę głośno, przeczytało je już sporo ludzi, a inne niestety "rozgłos" miały mniejszy. "Indeks Szczęścia Juniper Lemon" niestety należy do tej drugiej kategorii, a nie powinien. Dlaczego? O tym napiszę wam za chwilę.
Od wypadku, w którym zginęła Camilla, czyli siostra Juniper, minęło już sześćdziesiąt pięć dni i to właśnie w tym momencie zaczyna się książka. Rodzicie cały czas powtarzają, że to wina głównej bohaterki (Juniper), ponieważ kiedy doszło do wypadku, siedziała w tym samym samochodzie co jej siostra. Dziewczyna znajduje list zaadresowany do niejakiego "TY". Okazało się, że Camilla miała chłopaka, o której nie powiedziała swojej siostrze, a przecież miały ze sobą świetny kontakt, a więc Juniper była zaskoczona. Na skrawku papieru, jej starsza siostra zrywa z "TY". Główna bohaterka postanawia odnaleźć adresata listu...
Naprawdę nie sądziłem, że "Indeks Szczęścia" będzie, aż tak dobrą książką. Podczas czytania bawiłem się rewelacyjnie. Nie miałem ochoty odłożyć tej lektury, bo była naprawdę lekka, jednocześnie wciągająca i bardzo mądra, na swój sposób. Bardzo zrobiło mi się żal głównej bohaterki. Takie rzeczy się zdarzają i mimo, że jest to tylko i wyłącznie książka to czułem się gdybym był w każdym miejscu, które "opisuje" Lemon, co jest ogromnym plusem dla autorki. Nie każdy potrafi tak pisać. Jeśli mnie znacie to pewnie wiecie, że nie lubię czytać/oglądać książek/filmów/seriali, które są aktualnie popularne. Zazwyczaj przeczekuje ten okres "szału", ale później nie mam już na nie ochoty. Tak również mam z tymi nowościami, które ukazały się parę dni temu, a więc jeśli też tak macie, polecam wam zapoznać się z "Indeksem Szczęścia". Jest to idealne czytadło na lato (i nie tylko), a także świetna pozycja dla fanów Johna Greena. Książka ta napisana jest w podobnym klimacie co lektury Pana Zielonego, jednak styl pisania Julie Israel przemawia do mnie zdecydowanie bardziej. Jeśli zastanawiacie się nad jej przeczytaniem, nie wahajcie się dłużej. Potrzebujecie lekkiej młodzieżówki na lato? Gwarantuję wam, że się nie zawiedziecie jeśli lubicie podobne książki, naprawdę polecam.
Za książkę dziękuję wydawnictwu IUVI
★★★★★★★★☆☆
Nie przepadam za książkami Johna Greena, ale na tę książkę możliwe, że się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://mareandbook.blogspot.com/
Polecam!
Usuń"Rodzicie cały czas powtarzają, że to wina głównej bohaterki" - w którym niby miejscu? :D Oni wcale tak nie uważali i tak nie mówili, nie wiem na jakiej podstawie to wywnioskowałeś ;)
OdpowiedzUsuńA książkę właśnie przeczytałam i co do całokształtu - zgadzam się :) Bardzo dobra, lekka, idealna na lato pozycja.
Pozdrawiam serdecznie,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Nie będę teraz pisać Ci, na której to było stronie, bo to mijałoby się z celem, a takich pierdół po prostu nie notuję. O ile się nie mylę taka sytuacja zdarzyła się chyba dwa razy w książce i inni blogerzy również o tym napisali, a więc "na takiej podstawie to wywnioskowałem".
UsuńDaria, dla której mogły by istnieć tylko 3 rzeczy: kakao, książki i psy
OdpowiedzUsuńWażne, że są książki! :D
UsuńNie jestem fanką twórczości Greena, choć "Gwiazd naszych wina" przeczytalam z przyjemnością. Nie jestem również zwolenniczką młodzieżówek, ale czytam ich dość duzo. Jak widać nic nie jest czarne ani białę, a po recenzowaną przez Ciebie powyżej ksiażkę z miłą chęcią sięgne.
OdpowiedzUsuńBaardzo się cieszę :D
Usuń"Gwiazd naszych wina" wspominam ze skwaszoną miną. Nie za bardzo przypadła mi do gustu, więc porównanie "Indeksu szczęścia" właśnie do tej książki uświadomiło mnie w tym, że raczej nie chcę czytać tej historii. ;)
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-czyta.blogspot.com/
Jest o wiele lepsza od książek Johnna Greena;)
UsuńKsiazka zapowiada się ciekawie 😆 Jestem chyba skłonna do jej zakupu 😊
OdpowiedzUsuńPewnie nie jestem nowoczesna, ale nie przeczytałam żadnej książki Greena, obejrzałam tylko filmy, co może nie jest najlepszym układem.
OdpowiedzUsuńMoże najpierw powinnam przeczytać, zanim zrobią z tego film i zabiją mi wszystkie wyobrażenia o bohaterach.
Pozdrawiam cieplutko :)
Ja mam tylko jeden film za sobą :D
UsuńCiekawa książka. Nie znam żadnej książki tego autora. Lilka literówek jest w tekście?
OdpowiedzUsuńTo autorka i widzę, że Tobie również zdarzają się literówki
UsuńZ pozycji Johna Greena czytałam tylko "Papierowe miasta" i to w dodatku bardzo dawno. Co do Twojej recenzji, to jest naprawdę ciekawie napisana. Być może kiedyś skuszę się na "Indeks Szczęścia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie na bloga, gdzie pojawiła się nowa recenzja.
Pozdrawiam cieplutko.
agataczytaksiazki.blogspot.com
Polecam!
UsuńUwielbiam Greena i to także wydaje się być ciekawe! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na dwie nowości:
http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/27-egzorcysta-kilka-sow-o-klasykach.html
http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/26-kasacja-recenzja.html
xx
Książka prezentuje się bardzo ciekawie i z checią bym ją przeczytała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
http://justynahetman.blogspot.com/
Gdzieś już czytałam coś takiego... Aczkolwiek na pewno sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
adventureinthelibrary.blogspot.com
Uwielbiam Greena, a książka jest już w mojej biblioteczce, więc na pewno przeczytam ^^ Wprawdzie wiem, ze nie będzie lepsza niż książki Pana Zielonego, ale przynajmniej miło spędzę z nią czas :)
OdpowiedzUsuńPo co dwa razy piszesz opis książki? XD
OdpowiedzUsuńIndeks był świetny <3
Pozdrawiam!
To Read Or Not To Read