Szukaj na tym blogu

Obserwatorzy

11/30/2016

Silver, Pierwsza Księga Snów, Kerstin Gier - recenzja

Liv zawsze przywiązywała dużą wagę do snów. Ale odkąd zamieszkała w Londynie, znalazły się w centrum jej zainteresowań. Tajemnicze zielone drzwi. Gadające kamienne posągi. Niania z tasakiem w schowku na miotły... Tak, ostatnio sny Liv stały się bardzo dziwne. A szczególnie ten: czterech chłopaków, łacińskie inkantacje, dziwny rytuał, a wszystko to w nocy pośrodku cmentarza. No tak, Liv zna tych chłopaków z nowej szkoły - i zawsze, gdy spotykają się na jawie, oni zdają się wiedzieć o niej więcej, niż powinni... Chyba że... śnili ten sam sen, co ona?
Pierwsza część bestsellerowej serii Kerstin Gier, autorki niezwykle popularnej Trylogii czasu.

Bardzo przepraszam, że ta recenzja nie pojawiła się wczoraj ani dwa dni temu jednak kompletnie o tym zapomniałem - przepraszam! A więc dobrze teraz przejdę już do recenzji.

Dużo osób może powiedzieć, że książka jest płytka i nic nie wnosi do życia, no ale co można powiedzieć o książce dla nastolatków . Jednak książka przypadła mi do go gustu!

Jak wiadomo jest teraz okres szkolny, a więc przez bardzo dużą część dnia jesteśmy zestresowani, a książki tego typu są dobrym przykładem, aby ten stres nap przeszedł. 

Cała akcja książki toczy się w szkole i w snach. Tak jak czytałem już parę książek gdzie akcja toczy się w szkole (swoją drogą uwielbiam takie książki) to nigdy nie czytałem lektury, której akcja dzieje się w snach i to było coś naprawdę ciekawego. Bardzo ciekawe zakończenie i cały motyw tego demona czy szatana strasznie mnie ciekawił jednak (uwaga można to chyba podpiąć pod spoiler), tak jak w większośći książek dla nastolatków wszystko przychodzi im z ogromną łatwością.

Bardzo spodobało mi się wrzucenie między strony książki, notek z bloga plotkarskiego szkoły, ale nie poznajemy osoby, która je dodaje - zupełnie jak w filmie/serialu dla nastolatków (kocham takie "odmóżdżacze"). Cała lektura bardzo mi się podobała. Humor, akcja i przyjemność podczas czytania to świetny "starter pack". Pierwszy raz miałem styczność z Gier i mam nadzieję, że nie ostatni. Autorek tego typu książek jest dużo i ich liczba staje się coraz większa, ale tym samym książki mogą stawać się nudniejsze, ponieważ dzieje się tam to samo. Czytając "Pierwszą księgę snów" nie odczuwałem czegoś w stylu "gdzieś już to widziałem". 

Jeśli jestem już przy temacie autorki to jakby to powiedzieć... Ma jedną wadę? Sam nie wiem. Tak czy siak chodzi mi o to, że nie powinna tak "nazywać" bohaterów jak np. pryszczaty Sam. No sorry, ale założę się, że nikt z was nie chciałby, aby tak się do niego zwracano.

Koniec końców książka tak jak pisałem była bardzo fajna i wciągająca. Motyw halloween, demonów i snów bardzo mnie zaciekawił. Oprócz głównej bohaterki i jej siostry mamy również czterech chłopaków, którzy cały czas kręcą się wokół Liv, a więc możemy ją shipować z kim chcemy haha.

★★★★★★★★

11/27/2016

Pogadanki

Do napisania mam jeszcze około czterech lub pięciu recenzji, ale nie mogłem się powstrzymać i musiałem napisać ten post, ponieważ mam dla was parę informacji. Ostatnio coś opuściłem się w blogowaniu, dlatego postanowiłem wam to jakoś wynagrodzić. Na mojego bloga dodałem gadżet, który pokazuje najbardziej aktywnych obserwatorów (dzisiaj wybiło mi ich, aż 400, a więc bardzo dziękuję i to jest taka forma podziękowania). Pod koniec roku zobaczę jakie trzy, lub jedna osoba była najbardziej aktywna i wyślę do niej prezent w postaci książki! Komentarze typu "super post" nie będą brane pod uwagę. Na chwilę obecną sprawa wygląda następująco; 1. Natalia Kosin (25), 2. Sylwia Aga Matuszyk (17), 3. Wiktoria Ktoś (16). Do tego przypominam, że prowadzę snapa książkowego gdzie udzielam się codziennie! Nazwa - bkhmpl. To na tyle w tym poście pogadankowo-informacyjnym. A w poniedziałek powinna pokazać się recenzja "Silver Pierwsza Księga Snów", a więc wyczekujcie i zachęcam do komentowania!


11/15/2016

Harry Potter i Przeklęte Dziecko, "J.K. Rowling" - recenzja

Na samym początku chciałbym was bardzo przeprosić za zaniedbanie mojego bloga. Po prostu potrzebowałem takiego mega luźnego tygodnia, ale czy wyszło mi to na dobre? Chyba nie, a więc pora wrócić również do bloga! No dobrze, a teraz recenzja "Przeklętego dziecka"!

Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym.

Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.

Powiem wam, że miałem nie robić recenzji tej ani innej książki z cyklu "Harry'ego Pottera" jednak ta "część" jest na pewno inna niż jej poprzedniczki. 

"Przeklęte dziecko" przeczytałem dzień po polskiej premierze, ale jakoś nie śpieszyłem się z recenzją tej książki. Po prostu musiałem znaleźć trochę czasu i sam zdecydować się co o niej myślę.  Ostatecznie powiem wam, że wcale ta "część" wcale nie była taka zła! Owszem może i jest trochę "fanfikowa" jednak po tym wszystkich recenzjach na temat tej książki spodziewałem się jakiegoś totalnego gniota.  

Może ktoś zauważył, że piszę w cudzysłowie "część" - uważam, że jest to po prostu dodatek do serii Harry'ego Pottera, która składa się z siedmiu części. Nawet sama książka nie została w pewnym sensie napisana przez J.K.

Jeżeli chodzi już o samą lekturę to czytało ją się bardzo przyjemnie. Pierwszy raz miałem do czynienia ze sztuką, ale bardzo spodobał mi się taki rodzaj literatury. Cieszę się, że mamy nowych bohaterów, ponieważ fajnie jest poznać nowe postacie. Tak jak wspominałem wyżej. "Harry Potter i Przeklęte dziecko" to książka, która spodobała mi się, ale miała też parę wad. Czytając "Przeklęte dziecko" znalazłem dwa główne minusy tej lektury. Pierwszy to taki, że nie pojawia się tutaj motyw takiej przyjaźni jaka była w "poprzednich tomach", co powoduje, że książka ta jest taka "sucha". Drugim i głównym minusem, który był dla mnie naprawdę bardzo smutny jest to, że książka jest mało magiczna. Przez pierwszą część książki myślałem, że czytam jakąś nudną młodzieżówkę. Naprawdę nic się nie ciekawego i przede wszystkim magicznego. Jednak dla mnie najważniejsze w książce jest to, żeby szybko się ją czytało, żeby była ciekawa no i oczywiście musi być akacja! Chociaż w tej książce to jest tak, że ta akcja nabiera tępa dopiero w drugiej części.

★★★★★★★☆☆☆

11/09/2016

Wilk, Katarzyna Berenika Miszczuk - recenzja

Margo Cook to zwyczajna nastolatka. Pewnego dnia przenosi się razem z rodzicami z Nowego Jorku do miasteczka Wolftown położonego w głębi olbrzymiej puszczy. Od przeprowadzki dręczą ją koszmary, w których ucieka przez las przed groźnym prześladowcą. W szkole poznaje lekko zwariowaną Francuzkę Ivette Reno oraz intrygującego outsidera Maksa Stone'a. Jaki mroczny sekret skrywa Max? Jaki mroczny sekret skrywa Wolftown? Czy sny Margo mają z tymi zagadkami jakiś związek? Być może poznamy odpowiedź, gdy na niebie pojawi się księżyc w pełni...

Katarzyna Berenika Miszczuk jest naprawdę bardzo popularną polską autorką. Najwięcej słyszałem o jej trylogii "Ja, diablica", jednak coś tam usłyszałem, że jej pierwszą trylogią jak i książką, była trylogia "Wilk" i od razu wiedziałem , że to od tej książki zacznę swoja przygodę z twórczością pani Katarzyny.

Pani Kasia pierwszy tom trylogii "Wilk" napisała, uwaga! W wieku piętnastu lat! Tak piętnastu! Kiedy się o tym dowiedziałem, moje wymagania co do tej lektury bardzo dużo zmalały i już nie miałem ochoty jej czytać jednak się przełamałem i wyszło mi to na dobre!

Jak pewnie można się spodziewać po książkę, którą napisała piętnastolatka, to to, że na pewno nie będzie, to żadna ambitna lektura i tak było. No ale była bardzo przyjemna! Takiej książki potrzebowałem. Fantastyka w normalnym świecie. Najnormalniejsze problemy nastolatków z ogromną dawka humoru, a na dodatek wątek "kryminalny". Zostanę przy tym właśnie wątku. Był on na pewno ciekawy jednak został on napisany w taki sposób, że czułem się jakbym oglądał jakiś słaby film, no ale przymknę na to oko, ponieważ tak jak wspominałem pani Kasia kiedy pisała tą książkę miała tylko piętnaście lat, a więc całuję stópki! 

"Wilka" czyta się naprawdę bardzo szybko o ile się będzie chciało czytać! Ja od jakiegoś miesiąca mam zastój czytelniczy, a więc tą trzystu stronicową książeczkę czytałem, aż dwa tygodnie! To nie oznacza, że mi się nie podobała, ponieważ była naprawdę ciekawa!

Podsumowując "Wilk" jest taką typową lekturą jaką czytało się dziesięć lat temu w gimnazjum i powiem wam, że właśnie takiemu wiekowi polecam tą książkę - koniec podstawówki/początek gimnazjum. Jeżeli chodzi o starsze grono czytelników... Wątpię, że takim osobą "Wilk" przypadnie do gustu, ale warto wyrobić sobie własne zdanie na temat każdej książki!


★★★★★★★☆☆☆

11/05/2016

Starter, Lisa Price - recenzja

Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Sci-fi. 

Callie straciła swoich rodziców, kiedy wojna bakteriologiczna zmiotła z powierzchni ziemi wszystkich w wieku między 20 a 60 lat. Ona i jej młodszy brat, Tyler, uciekają, żyjąc jako osadnicy razem z ich przyjacielem Michaelem i walczą ze regenatami, którzy byliby w stanie zabić ich choćby dla ciastka. 

Jedyną nadzieją Callie jest „Prime Destinations”, niepokojące miejsce w Beverly Hills, rządzone przez tajemniczą postać znaną jako Old Man. Ukrywa on nastolatków, aby wypożyczyć ich ciała Enders’om – seniorom, którzy chcą być znowu młodzi. Callie wie, że pieniądze utrzymają ją, Tylera i Michaela żywych, więc zgadza się być dawcą. Ale neurochip, który został umieszczony w jej głowie ma awarię i Callie budzi się w życiu Helen – kobiety, która wypożyczyła jej ciało. Mieszka w jej domu, jeździ jej samochodami i umawia się z wnukiem senatora. Wszystko wygląda jak w bajce, dopóki Callie nie odkrywa, że Helen zamierza robić coś więcej, niż tylko imprezowanie – a plany Prime Destinations są dużo gorsze niż Callie mogła sobie kiedykolwiek wyobrazić…


Do przeczytania tej książki zachęciła mnie oczywiście okładka. Nie ukrywajmy - jest po prostu cudowna! Ale zachęcił mnie taki krótki podpis, że książka jest idealna dla fanów  Igrzysk Śmierci i  tak jest! Co prawda nie mamy tutaj trybutów, areny itd., ale jest tutaj na przykład motyw poświęcenia się dla rodziny, a w tym wypadku dla brata, ponieważ rodzice głównej bohaterki nie żyją. Na pewno motywem podobnym do "Igrzysk" jest jeszcze okropna wizja przyszłości. Kiedy czytałem tą książkę sam nie wiedziałem, w którym świecie wolałbym żyć.

Czytając "Startera" bawiłem się naprawdę świetnie! Mimo, że jest to książka młodzieżowa, jest przepełniona akcją! Chwilami zabawna, a kiedy indziej wzruszająca! Naprawdę był jeden taki moment kiedy chciałem, zamknąć tą książkę i wrzucić ją do pieca. Nie dlatego, że mi się nie podobała, ale dlatego co w niej się wydarzyło.

O "Starterze" słyszałem dużo złego i dobrego, chociaż nie wiem dlaczego było tyle złych opinii! Ciekawy świat, niewkurzająca bohaterka no i  akcja. Czego chcieć wiedzieć. Aha no i piękna okładka haha. Autorka piszę naprawdę "przyjemnym językiem". Na kartach tej książki nie było słów, których nie zrozumiałem. Mimo ciekawego zakończenia chyba nie sięgnę po drugą część, ale to już będzie zależało od tego, czy główną bohaterką dalej będzie Callie, ale po tytule drugiego tomu mogę spodziewać się tego, że tak nie będzie. Tak jak wspominałem wyżej. Na okładce są słowa, że jest to książka idealna dla fanów "Igrzysk" i jak najbardziej się z tym zgadzam i polecam właśnie fanom tej cudownej trylogii tą książkę i nie tylko!

★★★★★★★★☆☆

11/03/2016

Pamiętniki z października.

Hejka naklejka!

Osoby, które są ze mną od dłuższego czasu wiedzą, że przez trzy miesiące prowadziłem serię "Pamiętniki z..." jednak z "przyczyn osobistych" musiałem ją zakończyć, jednak teraz ona znowu powraca! Zapraszam do oglądania!












instagram; thelunabook

11/01/2016

Co udało mi się przeczytać i kupić w październiku? '16

Październik był naprawdę bardzo dziwnym miesiącem. Czasami miałem ochotę wskoczyć do łóżka i z niego nie wychodzić, a czasami chciałem obdarowywać innych moim uśmiechem. Tak naprawdę nie odczułem kiedy zleciał mi ten miesiąc, jednak odczułem to, że przeczytałem osiem książek i to był jeden  z najlepszych miesięcy w tym roku (no wiecie, Targi Książki w Krakowie!). Może przejdziemy do wrap up'u!

Wrap up

1. "Puchaty smok".
2. "Harry Potter i Komnata Tajemnic".
3. "Starter".
4. "Ślady".
5. "Klucz Niebios".
6. "Prawdzodziejka".
7. "Harry Potter i Przeklęte dziecko".
8. "Wilk".

Najlepsza książka miesiąca - mimo, że w tym zestawieniu są, aż dwie książki z serii "Harry Potter", to uważam, że najlepszą książką tego miesiąca jest "Klucz Niebios", którego recenzja jak i większości tych książek, które są na zdjęciu jest już na blogu, a więc zapraszam do czytania!

Najgorsza książka miesiąca - "Puchaty smok" to nie jest zła, ale w tym miesiącu była najsłabszą książką.

Ilość przeczytanych stron - 3040

Średnia ocen przeczytanych książek - 7.75

A tak prezentuję się mój book'haul! Powiem wam, że jestem zaskoczony ilością "zakupionych" książek. W tym miesiącu nareszcie ruszyłem pieniążki z mojego portfela i pierwszy raz od pięciu miesięcy kupiłem jakąś książkę, a dokładniej dwie.
No cóż. Book'haul to book'haul, a więc nie widzę powodu, żeby się bardziej rozpisywać haha! W komentarzach piszcie co wam udało się przeczytać/zakupić w tym miesiącu! 
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka